Nie liczy się to z kim rozmawiasz w ciągu dnia. Liczy się to o kim myślisz przed snem.
***
Wpatruję się beznamiętnie w lustro wody, rzucając kolejny kamień , który odbija się o jego tafle, po chwili w nim tonąc.
Wzdycham ciężko i przenoszę wzrok na ciemne niebo i kilka migoczących gwiazd. Uśmiecham się blado, przeczesując palcami pasma włosów. Z niechęcią podnoszę się z miejsca i z góry spoglądam na bruneta. Przełykam z trudem ślinę, wyciągając dłoń w jego stronę. Mimo mroku czuję jego zaskoczony wzrok na sobie, a po chwili również przyjemny dotyk na swojej skórze. Zagryzam wargi, pomagając mu się podnieść.
- Nie musiałaś...
-...ale chciałam - wzruszam ramionami.
Zaciskam dłonie na materiale koca, przyspieszając swój krok. Łapię powietrze, nagle wpadając w ramiona przyjaciółki.
- Tutaj jesteś - szepcze cicho - Właśnie miałam cię iść szukać.
- Już nie musisz - odpowiadam krótko i wspólnie kierujemy się w stronę ogniska.
- No w końcu - śmieje się Markus, podając mi kiełbaskę - Bałem się, że się utopiłaś.
- A ja bałam się, że on cię utopił - mruczy mi do ucha Astrid.
Śmieje się cicho, kręcąc głową.
- Jak widać jestem cała i zdrowa.
- Na szczęście - wzdycha blondynka, na co uśmiecham się i obejmuję ją lewym ramieniem.
- Chodź sobie lepiej siąść, bo zaczynasz gadać głupoty - śmieje się i obie siadamy na pniu.
- Nie gadam głupot - oburza się.
Kręcę głową z uśmiechem, upijając łyk wody z plastikowej butelki.
- Może popływalibyśmy na skuterach wodnych? - unosi brew szatyn.
- Oszalałeś?! - krzyczy spanikowana Astrid - Jest pierwsza w noc.
- To co? - wzrusza ramionami, podnosząc się z miejsca - Iza, piszesz się na to?
- Nie bądź głupia - szepcze mi do ucha, na co uśmiecham się i również wstaję z miejsca.
- Chętnie.
- Więc idziemy - uśmiecha się szeroko i wspólnie ruszamy do wypożyczalni - Czynna całodobowo - puszcza mi oczko i wchodzi do niewielkiej budki.
Wzdycham ciężko i opieram się plecami o ścianki budynku, wbijając wzrok w ziemi.
- Nie wiedziałem, że jesteś taka szalona?
Podnoszę wzrok i przełykam głośno ślinę kiedy widzę sylwetkę bruneta.
- To może być ciekawe - wzruszam ramionami.
- Iza nie rób tego ! - krzyczy blondynka, podbiegając do mnie - Nie rób, słyszysz?!
- Astrid - wzdycham - Nic mi się nie stanie.
- Nie jestem taka pewna..- syczy, patrząc na szatyna - On jest nieobliczalny.
- Astrid, sądziłam, że już wyjaśniłyśmy sobie tą sprawę.
- A mi ufasz? - pyta Kenneth, przerywając nasza wymianę zdań
Obie spoglądamy na niego z zaskoczeniem. Mrużę oczy, odwracając się.
- Co masz na myśli? - unoszę brew.
- Popłynę z tobą - wzrusza ramionami i wchodzi do pomieszczenia, z którego wychodzi wspólnie z Markusem.
Odbieram od szatyna kamizelkę i spoglądam na Astrid.
- Nie zdecydujesz się?
Blondynka odwraca głowę w bok, na co wzruszam ramionami i zakładam na siebie materiał. Ruszam za chłopakami w stronę pomostu.
- Iza - zaczyna, na co zatrzymuję się w miejscu i odwracam w jej stronę - Idę z wami - dodaje i podbiega do mnie.
Uśmiecham się i obejmuję ją ramieniem, podając kamizelkę.
- To będzie świetna zabawa - całuję ją w policzek i zajmuje miejsce na skuterze za brunetem.
Przysuwam się do chłopaka i spoglądam z rozbawieniem na siedzącą za Markusem, Astrid.
- Rozchmurz się kochanie - puszczam jej buziaka, na co przewraca teatralnie oczami i niechętnie obejmuje szatyna w pasie.
Kręcę głową z uśmiechem i przybliżam się do ciała Kennetha, przygryzając dolną wargę.
- Możemy jechać? - spogląda na mnie przez ramię.
Podnoszę głowę z jego barków, potakując głową. Skoczek rusza, a ja z uśmiechem odsuwam swoje ciało do tyłu. Przymykam oczy, czując przyjemne mrowienie na policzkach.
- To było chore - śmieje się blondynka, kiedy wracamy do naszych namiotów - Ale też świetne - upija spory łyk piwa z puszki.
- Musimy to powtórzyć - dodaję, opadając na pień i spoglądając na chłopaków.
- Jeśli o mnie chodzi to nie ma problemu - odpowiada Markus, opadając na miejsce obok.
Uśmiecham się, poklepując go po ramieniu.
- Jeśli o mnie to też jestem za - uśmiecha się Kenneth, na co przytakuję głową.
- Stine nie chciała jechać? - pytam po chwili ciszy.
Brunet marszczy brwi, kręcąc przecząco głową.
- Już śpi, rozbolała ją głowa - mówi krótko, zatapiając wargi w alkoholu.
Mrużę oczy, przyglądając się mu uważnie. Wzrok sam wodzi za każdym ruchem jego dłoni, kącikami ust, które unoszą się do góry, okazując idealne rysy twarzy. Zagryzam wargi, spuszczając wzrok. Zbyt często przyłapuję się na myśleniu o nim lub zbyt długim patrzeniu. Przymykam oczy, a na ich wewnętrznej części i tak widzę twarz chłopaka. Odpowiadam je łapczywie, czując pulsujący ból skroni.
- Pójdę się już położyć - zaczynam cicho - Dobranoc - dodaję, wchodząc do namiotu i układając się na śpiworze.
Sen jednak nie przychodzi, a myśli same uciekają w stronę bruneta, a przed oczami stają te same, niebieskie tęczówki.
Od autorki : Ten rozdział mi się nie podoba i sama zastanawiam się po co go dodaję, ale czuje, że ta piątka nie wyjdzie inaczej. Mam nadzieje, że wam się spodoba. Dziękuję za każdy komentarz, miło czyta mi się te wszystkie słowa. Do następnego i pozdrawiam ! :*
Wzdycham ciężko i przenoszę wzrok na ciemne niebo i kilka migoczących gwiazd. Uśmiecham się blado, przeczesując palcami pasma włosów. Z niechęcią podnoszę się z miejsca i z góry spoglądam na bruneta. Przełykam z trudem ślinę, wyciągając dłoń w jego stronę. Mimo mroku czuję jego zaskoczony wzrok na sobie, a po chwili również przyjemny dotyk na swojej skórze. Zagryzam wargi, pomagając mu się podnieść.
- Nie musiałaś...
-...ale chciałam - wzruszam ramionami.
Zaciskam dłonie na materiale koca, przyspieszając swój krok. Łapię powietrze, nagle wpadając w ramiona przyjaciółki.
- Tutaj jesteś - szepcze cicho - Właśnie miałam cię iść szukać.
- Już nie musisz - odpowiadam krótko i wspólnie kierujemy się w stronę ogniska.
- No w końcu - śmieje się Markus, podając mi kiełbaskę - Bałem się, że się utopiłaś.
- A ja bałam się, że on cię utopił - mruczy mi do ucha Astrid.
Śmieje się cicho, kręcąc głową.
- Jak widać jestem cała i zdrowa.
- Na szczęście - wzdycha blondynka, na co uśmiecham się i obejmuję ją lewym ramieniem.
- Chodź sobie lepiej siąść, bo zaczynasz gadać głupoty - śmieje się i obie siadamy na pniu.
- Nie gadam głupot - oburza się.
Kręcę głową z uśmiechem, upijając łyk wody z plastikowej butelki.
- Może popływalibyśmy na skuterach wodnych? - unosi brew szatyn.
- Oszalałeś?! - krzyczy spanikowana Astrid - Jest pierwsza w noc.
- To co? - wzrusza ramionami, podnosząc się z miejsca - Iza, piszesz się na to?
- Nie bądź głupia - szepcze mi do ucha, na co uśmiecham się i również wstaję z miejsca.
- Chętnie.
- Więc idziemy - uśmiecha się szeroko i wspólnie ruszamy do wypożyczalni - Czynna całodobowo - puszcza mi oczko i wchodzi do niewielkiej budki.
Wzdycham ciężko i opieram się plecami o ścianki budynku, wbijając wzrok w ziemi.
- Nie wiedziałem, że jesteś taka szalona?
Podnoszę wzrok i przełykam głośno ślinę kiedy widzę sylwetkę bruneta.
- To może być ciekawe - wzruszam ramionami.
- Iza nie rób tego ! - krzyczy blondynka, podbiegając do mnie - Nie rób, słyszysz?!
- Astrid - wzdycham - Nic mi się nie stanie.
- Nie jestem taka pewna..- syczy, patrząc na szatyna - On jest nieobliczalny.
- Astrid, sądziłam, że już wyjaśniłyśmy sobie tą sprawę.
- A mi ufasz? - pyta Kenneth, przerywając nasza wymianę zdań
Obie spoglądamy na niego z zaskoczeniem. Mrużę oczy, odwracając się.
- Co masz na myśli? - unoszę brew.
- Popłynę z tobą - wzrusza ramionami i wchodzi do pomieszczenia, z którego wychodzi wspólnie z Markusem.
Odbieram od szatyna kamizelkę i spoglądam na Astrid.
- Nie zdecydujesz się?
Blondynka odwraca głowę w bok, na co wzruszam ramionami i zakładam na siebie materiał. Ruszam za chłopakami w stronę pomostu.
- Iza - zaczyna, na co zatrzymuję się w miejscu i odwracam w jej stronę - Idę z wami - dodaje i podbiega do mnie.
Uśmiecham się i obejmuję ją ramieniem, podając kamizelkę.
- To będzie świetna zabawa - całuję ją w policzek i zajmuje miejsce na skuterze za brunetem.
Przysuwam się do chłopaka i spoglądam z rozbawieniem na siedzącą za Markusem, Astrid.
- Rozchmurz się kochanie - puszczam jej buziaka, na co przewraca teatralnie oczami i niechętnie obejmuje szatyna w pasie.
Kręcę głową z uśmiechem i przybliżam się do ciała Kennetha, przygryzając dolną wargę.
- Możemy jechać? - spogląda na mnie przez ramię.
Podnoszę głowę z jego barków, potakując głową. Skoczek rusza, a ja z uśmiechem odsuwam swoje ciało do tyłu. Przymykam oczy, czując przyjemne mrowienie na policzkach.
*
- To było chore - śmieje się blondynka, kiedy wracamy do naszych namiotów - Ale też świetne - upija spory łyk piwa z puszki.
- Musimy to powtórzyć - dodaję, opadając na pień i spoglądając na chłopaków.
- Jeśli o mnie chodzi to nie ma problemu - odpowiada Markus, opadając na miejsce obok.
Uśmiecham się, poklepując go po ramieniu.
- Jeśli o mnie to też jestem za - uśmiecha się Kenneth, na co przytakuję głową.
- Stine nie chciała jechać? - pytam po chwili ciszy.
Brunet marszczy brwi, kręcąc przecząco głową.
- Już śpi, rozbolała ją głowa - mówi krótko, zatapiając wargi w alkoholu.
Mrużę oczy, przyglądając się mu uważnie. Wzrok sam wodzi za każdym ruchem jego dłoni, kącikami ust, które unoszą się do góry, okazując idealne rysy twarzy. Zagryzam wargi, spuszczając wzrok. Zbyt często przyłapuję się na myśleniu o nim lub zbyt długim patrzeniu. Przymykam oczy, a na ich wewnętrznej części i tak widzę twarz chłopaka. Odpowiadam je łapczywie, czując pulsujący ból skroni.
- Pójdę się już położyć - zaczynam cicho - Dobranoc - dodaję, wchodząc do namiotu i układając się na śpiworze.
Sen jednak nie przychodzi, a myśli same uciekają w stronę bruneta, a przed oczami stają te same, niebieskie tęczówki.
Od autorki : Ten rozdział mi się nie podoba i sama zastanawiam się po co go dodaję, ale czuje, że ta piątka nie wyjdzie inaczej. Mam nadzieje, że wam się spodoba. Dziękuję za każdy komentarz, miło czyta mi się te wszystkie słowa. Do następnego i pozdrawiam ! :*