Każdy człowiek zostaje nam dany po coś , aby czymś nas ubogacić , dopełnić coś, przekazać czy uświadomić
***
- Dziękuję za przyjemne popołudnie - zaczyna blondynka, podnosząc się z miejsca.
Uśmiecham się , wykonując ten sam gest.
- Bardzo miło mi było cię poznać , Astrid - obejmuje ją i całuję w policzek - Mam nadzieje, że jeszcze się spotkamy.
- Oczywiście - odpowiada od razy, grzebiąc w swojej torebce i podając mi po chwili swój telefon - Wpisz mi swój numer. Jutro zadzwonię do ciebie i umówimy się na większe zakupy. Mój przyjaciel ma urodziny w przyszłym tygodniu i z chęcią cię na nie zabiorę.
- Na prawdę? - pytam z niedowierzaniem, unosząc brew.
- Oczywiście - uśmiecha się, nachylając nad stołem i zapisując rządek cyfr na serwetce, którą po chwili mi podaje - To mój numer, gdybyś chciała po prostu porozmawiać, zadzwoń.
Uśmiecham się , potakując głową.
- Dziękuję, na pewno się odezwę.
- W takim razie do usłyszenia - żegna się ze mną i wraz ze swoją mamą opuszczają kawiarnię.
Siadam przy stoliku i upijam ostatni łyk herbaty, kończąc kawałek ciasta.
- Widzę, że się polubiłyście - zaczyna z uśmiechem, spoglądając na mnie znad filiżanki.
- To prawda. Astrid to bardzo miła dziewczyna.
- Cieszę się, a teraz chodźmy. Markus pewnie już przyjechał.
Kobieta podnosi się z miejsca i zabiera z oparcia krzesła swoją kurtkę i torebkę. Poprawiam na ramieniu materiał i zasuwam zamek , kierując się za ciocią w stronę podziemnego parkingu.
*
Poprawiam się na poduszce, wybudzając z resztek snu. Marszczę brwi, dostrzegając w mroku sylwetkę, stojącą w drzwiach.
- Skarbie, obudziłaś się już? - pyta ciocia, wchodząc do pomieszczenia.
Uśmiecham się, podnosząc na łokciu.
- Tak - przecieram oczy dłonią - Która godzina?
- 18 - odpowiada, siadając obok - Za chwilę będzie kolacja, a Markus niedawno przyjechał.
- Przespałam to - wzdycham , opadając na poduszkę.
- To nie ważne - macha dłonią - Też musiał odpocząć po podróży.
- Rozumiem - potakuję głową.
Podnoszę się z łóżka i zapalam lampkę, stojąca na nocnej szafce. Podchodzę niepewnie do wielkiego lustra, krzywiąc się na swój widok.
- Przygotuj się kochanie, a ja zawołam cię kiedy wszystko będzie gotowe, dobrze? - pyta, zatrzymując się przy drzwiach.
- Dobrze - potakuję i wracam wzrokiem na swoje włosy, które staram się pośpiesznie uczesać.
Spinam je w luźnego koka , a wacikiem nasączonym tonikiem ścieram rozmazany na policzkach tusz. Wygładzam dłońmi materiał ubrania i opuszczam pokój. Niepewnie schodzę po schodach, słysząc dźwięk rozmów.
- Dobry wieczór - uśmiecham się, przystając w progu salonu.
Wszystkie pary oczu, jak na zawołanie kierują się w moją stronę. Przełykam z trudem ślinę, uśmiechając się.
- Ty pewnie jesteś Iza - zaczyna brunet, podchodząc w moją stronę - Markus, bardzo miło mi cię poznać.
- Ciebie również, dużo o tobie słyszałam.
- Doprawdy? - śmieje się, spoglądając na ciocię i wujka - Ja o tobie również.
Odwzajemniam gest i zajmuje miejsce obok mężczyzny przy stole.
Kilka dni później
- Markus nie - kręcę głową, kiedy szatyn po raz kolejny chce mnie namówić na wspólny wyjazd pod namiot.
- Ale dla czego? - krzywi się, opadając na poduszki obok mnie.
- Bo nie? - daje mu pstryczka w nos, śmiejąc się.
- To nie jest odpowiedź - kręci głową, poprawiając sobie poduszkę pod głową.
Wzruszam ramionami, okrywając się szczelnie głową.
- A kto miałby niby jechać z nami? - unoszę brew.
- Ja, ty, możesz zabrać Astrid ze sobą jeśli chcesz...
- Mów dalej, bo czuję się zachęcona - uśmiecham się szeroko, układając nogi na jego kolanach.
Szatyn kręci głową rozbawiony i przytrzymuje moje kostki.
-...Stine, Kenneth..
- Stój - odzywam się, podnosząc z miejsca - Oni też jadą?
- No tak - marszczy brwi - Są moimi przyjaciółmi - wzrusza ramionami, na co potakuję głową - Coś nie tak?
- Nie, nie wszystko dobrze. Więc kiedy ten wyjazd?
Szatyn uśmiecha się szeroko, obejmując mnie ramieniem.
- W ten weekend. Wiedziałem, że się zgodzisz - śmieje się i całuje mnie w skroń.
Od autorki : W końcu wakacje więcej spokoju i czasu na odpoczynek, więc przychodzę z nowym rozdziałem. Mam nadzieje, że się wam spodoba. Dziękuję za każdy komentarz i już lecę do was .
Do następnego, pozdrawiam ciepło ! :*
Hej Kochana! :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny, bardzo mi się podoba. ♥
Cieszę się, że Iza zaprzyjaźniła się z Asrid. Będzie jej teraz raźniej. :)
Intryguje mnie ten wyjazd pod namioty. Tam na pewno coś się wydarzy... Mam nadzieję, że coś naprawdę ekscytującego. :D A najlepiej między Izą, a Kennethem.. :P Tak właściwie wydaje mi się, że weekend pod namiotami jest najlepszym sposobem na wspólną integrację. :)
Z niecierpliwością czekam na czwórkę! ♥
Buźka ;*
przepraszam za brak odezwu pod poprzednim postem, ale trochę komputer mi nawalił:) ale już jestem i - mam nadzieję - będę
OdpowiedzUsuńjak miło, że Iza i Astrid się polubiły! ten wyjazd pod namiot to bardzo ciekawa propozycja...:D no ale widać, że Izie do końca lista zaproszonych nie przypadła do gustu, ehh :/ ciekawe, jak to wszystko wyjdzie pod tymi namiotami...:D
czekam na kolejny! ^_^
Jestem!
OdpowiedzUsuńCudny rozdział, jak zwykle zresztą. Mówiłam już kiedyś, że uwielbiam twój styl pisania? ^^
Fajnie, że dziewczyny się zaprzyjaźniły. W grupie zawsze raźniej :) Kurczę, jestem ciekawa, co się kryje za tym wyjazdem pod namiot, bo na pewno wiele się wydarzy :)
Weny! I zapraszam do siebie, jeśli masz ochotę.
Buziaki :**
Jestem :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest wspaniały! Bardzo mi się podoba ^^
Astrid naprawdę wydaje się bardzo sympatyczna :)
Cieszy mnie fakt, że Iza zgodziła się na ten wyjazd.
No i będzie tam Kenneth :D
Kto wie co się wydarzy? Zapowiada się ogromnie ciekawie.
Czekam na kolejny!
Buziaki ;**
Świetny *.*
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawy wyjazd ;) Może coś pomiędzy nią a Kennethem zaiskrzyły? ^^
Pozdrawiam i weny ;*
Jestem ciekawa tego wyjazdu pod namioty, bo bardzo lubię takie wypady. Poza tym często fajnie akcje są z takimi wyjazdami związane ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!