wtorek, 2 sierpnia 2016

Szósty

Przyszłość nie jest ustalona raz na zawsze , to my decydujemy, co się wydarzy

***

Następnego dnia budzi mnie melodyjny głos Duke Dumonta. Przecieram zaspane oczy dłonią, odwracając głowę w bok, gdzie przyjemny głos wokalisty zamienia się na ochrypły głos przyjaciółki
- To, że ona nie odbiera nie znaczy, że musisz mnie budzić w środku nocy ?! - krzyczy, na co krzywię się, wtulając mocniej w poduszkę - Chwila, chwila...skąd ty do licha masz mój numer?! Iza! 
Niechętnie podnoszę głowę z miękkiego materiału, zamglonym wzrokiem lustrując twarz przyjaciółki.
- Stało się coś?
- Spytaj swojego przyjaciela - prycha, podając mi komórkę
Marszczę brwi, przeczesując włosy ręką i przystawiam telefon do ucha.
- Halo?
- Czemu nie wstajecie? - słyszę głos Markusa, na co uderzam się otwartą dłonią w czoło
- Ty naprawdę tylko po to dzwonisz? - pytam z niedowierzaniem - Przecież siedzisz parę metrów od naszego namiotu - wzdycham, opadając z powrotem na poduszkę 
- Iza, gdzie ty masz telefon?
- Nie wiem - wzruszam ramionami - Gdzieś na pewno leży - krzywię się, patrząc na panujący "porządek" w namiocie
- Dobra, rozłącz się, bo mi kasę kradnie - wzdycha, na co otwieram szerzej oczy
- Sam do mnie dzwonisz, a raczej do Astrid
- Dobra, dobra zbierajcie się na śniadanie - dodaje i się rozłącza
Opadam z powrotem na poduszkę, zamykając oczy.
- Czego chciał?
- Żebyśmy przyszły na śniadanie - mruczę, nie otwierając nawet oczu
- SERIO?! - krzyczy, na co krzywię się - Tylko po to mnie obudził? - warczy zła, na co niepewnie przytakuję głową - Zabiję go - wzdycha, ale łapie ją za nadgarstek
- To miał być przyjemny weekend za miastem - mówię, patrząc prosto w jej oczy, na co przyjaciółka łagodnieje i znów siada na swoim miejscu.
- Ale taki nie jest, nie podoba mi się tutaj - wzdycha, na co marszczę brwi
- Został jeszcze jeden dzień, wytrzymasz? - pytam, patrząc w jej oczy z nadzieją
Blondynka wzdycha ciężko i przytakuje głową. Uśmiecham się i podchodzę do niej, mocno przytulając.
- Dziękuję... a teraz zbierajmy się, bo Markus będzie zdolny zrobić nam tutaj za raz nalot, jeśli nie pojawimy się na śniadaniu - śmieje się cicho i szybko przebieramy się w czyste ubrania, opuszczając namiot.

*

- Ja nie wiem jakim cudem wciąż tutaj jestem, a wszyscy dookoła żyją - zaczyna blondynka, opadając na koc, rozłożony na niewielkiej plaży przy jeziorze
Uśmiecham się, wystawiając twarz w stronę słońca.
- Nie doceniasz się, Astrid - poprawiam przeciwsłoneczne okulary na nosie, spoglądając kątem oka na przyjaciółkę
- Chyba tak - opadam na poskładane ubranie - Dobrze, że możemy chociaż chwilę spędzić same, bez ich świergotania nad uchem - sięga po plastikową butelkę, z której upija spory łyk wody
Uśmiecham się szerzej, wygładzając materiał koszulki.
- Z chęcią wróciłabym już do domu - wspieram się na łokciu, rozglądając dookoła
- Nie podoba ci się tutaj? - marszczę brwi, na co blondynka kręci przecząco głową - Wydawało mi się, że jest inaczej - spoglądam w stronę jeziora
- Co masz na myśli?
- Nic - wzruszam ramionami, podnosząc się z miejsca
Podchodzę do brzegu, gładząc stopą lustro wody.
- Nie pozbędziesz się mnie łatwo - odpowiada, stając obok mnie - Powiedz, co miałaś na myśli - dodaję, ale tylko uśmiecham się, dostrzegając zbliżającego się w naszą stronę Markusa
- Tutaj schowały się moje piękności - mówi z rozbawieniem, zawieszając swoje ramiona na naszych
Śmieje się cicho, widząc jak Astrid strzepuje jego rękę, a szatyn po chwili staje przed nami.
- Dzwoniła ciocia - odzywa się, spoglądając na mnie
- Stało się coś?
- Nie , pytała tylko jak się bawisz - mówi z uśmiechem - Pozwoliłem sobie powiedzieć , że świetnie - śmieje się, na co Astrid przewraca oczami
- Za dużo sobie pozwalasz - prycha, a Markus patrzy na nią uważnie
- Dlaczego tak mnie nie lubisz? - pyta, a ja dostrzegam coś na kształt smutku w jego oczach
Po woli wycofuję się i zabieram swoje rzeczy z koca, obserwując rozmowę między dwójką. Leniwie wspinam się pod niewielką górkę, wpadając na coś. Niepewnie podnoszę wzrok do góry, przygryzając dolną wargę.
- Widzę, że Markus już was znalazł - śmieje się, czym sprowadza mnie na ziemię.
Pośpiesznie podnoszę rzeczy z piasku, prostując się. Przygryzam wargę i ruszam przed siebie, ale wtedy czuję nieprzyjemne mrowienie na dłoni. Marszczę brwi, spoglądając na dłoń skoczka, trzymającą mój nadgarstek.
- Przejdziemy się? - pyta cicho
Przełykam z trudem ślinę i potakuję głową, a później wspólnie ruszamy wzdłuż jeziora.


Od autorki : Przepraszam, że rozdział tak późno i przepraszam za zaległości, ale dopiero w weekend wróciłam z wakacji i po woli zaczynam wracać do normalnego funkcjonowania. Mam nadzieje, że szósteczka się wam spodoba i liczę na wasza opinię. Dziękuję, za każdy komentarz i obecność, już ponad 10 tysięcy wyświetleń. Dziękuję ! Pozdrawiam ciepło i do napisania ;*


8 komentarzy:

  1. Czekanie można wybaczyć, co ja sama piszę dość rzadko, a na pewno z wyraźnymi przerwami. Ale dlaczego tak krótko?
    Och, czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny *.*
    Markus mnie powala na łopatki:D
    Aatrid także niczego sobie xD
    Pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. iskrzy między Astrid, a Markusem :D oj, iskrzy...:D
    tylko jeszcze załatwić sprawę Stine, no i Kenny może się brać za Izkę XD
    czekam na kolejny, buziaki

    OdpowiedzUsuń
  4. No, no, no! :D
    Ależ ta Astrid się wzbrania... ;) Ale Markus naprawdę jest typem człowieka, który rozbraja na łopatki samym sobą. Nie musi wiele robić. :P Ciekawe kiedy coś z tego rozkwitnie... ;)
    A Kenny? Cóż... Bardzo zagadkowy i intrygujący. Jego stosunek do Izki też jest bardzo intrygujący... Jestem ciekawa, co z tego wszystkiego się wyklaruje. ;)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny! ♥
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ ta Astrid się wzbrania od znajomości z Markusem! No nie mogę w to uwierzyć! Przecież on nie jest taki zły, a ona traktuje go jak diabła jakiegoś. ;) Jednak mam nadzieję, że prędzej czy później trochę się rozluźni, no. ;D A Iza zdecydowanie coś do Kennetha. Czekam tylko na ten moment, w którym będą mogli spokojnie cieszyć się sobą. Jednak najpierw musi on zrozumieć, że jego obecna dziewczyna to nie jest ta jedyna i na całe życie. A wtedy będzie mógł być szczęśliwy z Izą. ;D
    Z niecierpliwością czekam na kolejny! ;)

    Pozdrawiam! ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem!
    Rozdział cudny, jak zwykle, kochana ^^
    Markus jest genialny, aż ciężko uwierzyć dlaczego Astrid tak bardzo się zapiera przed znajomością z nim... Ale zobaczymy, może jeszcze coś się zmieni w tej kwestii.
    Kenneth znów intryguje, i to coraz bardziej :)
    Weny!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć :D
    Astrid przesadza :P Po co się tak bronić przez uczuciami? ;P Nie broniłaby się tak bardzo, gdyby jej nie zależało xD
    Kenny, niegrzeczny chłopcze :P
    Lubię to jak ich do siebie ciągnie, ale nie tak dosłownie.
    Czekam niecierpliwie na kolejny :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. krótko, bo nadrabiam. przejdziemy się? to nie brzmi dobrze...

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy